Czy zauważyłaś, że w długotrwałym związku wiele osób przestaje używać zaimka „ja” i zastępuje go zaimkiem „my”?
Niektórzy widzą w tym utratę siebie w związku, ale jeśli wierzyć najnowszym badaniom, używanie przez partnerów zaimków „my” i „nas” w rozmowie jest znaczącym wskaźnikiem, że ludzie są rzeczywiście szczęśliwi razem.
Eksperci z Uniwersytetu Kalifornijskiego znaleźli związek między używaniem wielu zaimków w pierwszej osobie (takich jak „my”, „nasz”, „nas”) a poziomem romantyzmu w parze.
Zespół badawczy, kierowany przez psycholożkę Megan Robbins, przeanalizował 30 badań z udziałem ponad 5 tys. osób, z których część była w związku małżeńskim. Podczas doboru próby eksperci brali pod uwagę takie czynniki, jak długo partnerzy są ze sobą, jakie jest ich zachowanie w związku, jakie jest zdrowie psychiczne i fizyczne małżonków oraz to, jak dobrze respondenci dbają o siebie na co dzień.
Do jakich wniosków doszli? Osoby, które częściej używały słowa „my” w odniesieniu do swojego partnera, miały wyższe wyniki we wszystkich 5 kategoriach branych pod uwagę w badaniu.
„Zaletą analizowania różnych par na wielu różnych płaszczyznach jest to, że w ten sposób można ustalić, że użycie słowa »my« nie dotyczy tylko jednego aspektu, ale wskazuje na pozytywny stan związku jako całości” – mówi badaczka.
Dodaje również, że słowo „my” jest ważną strefą w związku małżeńskim:
„W małżeństwie istnieje ważna strefa – strefa »my«. I każda para musi pracować nad jej wypełnieniem. Co nas łączy poza wspólnym domem i opieką nad dziećmi? Dlaczego spędzamy czas razem? Co lubimy robić razem? Jakie pozytywne emocje podsyca nasza więź? To wszystko są ważne pytania, a jeśli znajdziesz odpowiedzi, zbudujesz silny i szczęśliwy związek” – uważa psycholog.
Pozostaje pytanie, co jest tutaj na pierwszym miejscu: czy częste używanie słowa „my” jest naturalną cechą szczęśliwego związku, czy też jest to wciąż umiejętne narzędzie, które może naprawdę wzmocnić związek?
„Te słowa, wypowiedziane przez ciebie lub twojego partnera, mogą prowadzić do zmian w myśleniu, do bliższej więzi, a w rezultacie do zdrowszego związku” – mówi psycholog Megan Robbins.